Listy
Samobójstwo...

BUNT przeciwko własnej DUSZY
Sampodpalenie na Pl. Defilad w Warszawie



Jest to mocno kontrowersyjny temat, ale skoro zaistniał w przestrzeni, to trzeba się z nim zmierzyć. Zaznaczam, że każdy ma prawo do własnego zdania.

SAMOBÓJSTWO – jak by nie patrzeć – jest wyrazem zaburzeń psychicznych, wynikających ze słabości charakteru, zagubienia, tchórzostwa, autoagresji, opętania myślą posłannictwa itp. Nie czyńmy więc z samopodpalacza sprzed Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie ani bohatera ludu, ani „pisowskiej pseudoofiary”. To, że ktoś był kiedyś działaczem „Solidarności”, nie ma dziś żadnego znaczenia. Nie wolno wykorzystywać ludzkiej tragedii do gry politycznej.

Jak podała rodzina samobójcy, mężczyzna od kilku lat leczył się u psychiatry na depresję. Żył jednak podwójnym życiem; rodzina nie zauważała niczego niepokojącego w jego zachowaniu; wiedziała tylko, że nie zgadzał się z wizją polityki obecnej formacji rządzącej. Zamiast wdawać się w dzikie kampanie przeciw wyimaginowanej dyktaturze władz i obarczać winą rządzących, podarujmy duszy desperata modlitwę albo prośmy, aby zamiast błądzić w astralu, skierowała się ku boskiemu światłu.

Dzień śmierci samopodpalacza – 29 października z kinem 3 WICHRU na Fali Ziemi, to kin narodzin Lecha Wałęsy. Można to odczytać jako znak wypalenia się mitów – wszystkich bez wyjątku – autorytetów dawnej „Solidarności”.

Do przemyślenia:

»Każdy człowiek, który bezpośrednio lub pośrednio zdecydował się na przedwczesne odejście, nie rozpoznał swoich inkarnacyjnych zadań na Ziemi. Dzieje się to zwłaszcza wtedy, kiedy dusza wybiera sobie szczególne utrudnienia, wstępując w życie. Dochodzi wówczas do nierozpoznania zadań w tu-i-teraz… Z trójwymiarowego punktu widzenia zmagania z życiem stają się wprost nieznośne i wciąż dokręca się „śruby”. Do tego dołącza ubolewanie cierpiącego ego, uwikłanego po uszy we wszystkie możliwe iluzje, tak że, myśląc po ziemsku, nie pozostaje mu nic innego, jak położyć kres rozpaczy i ulotnić się z tego świata!
(…)
Samobójstwo jest jedną z największych iluzji człowieka, rodzajem buntu przeciwko własnej duszy… Taki człowiek, nie znajdując radości ani sensu życia, rozwija w sobie niechęć do świata [□ w tym przypadku: do PiS], która powoli przeradza się w długotrwałą frustrację [□ obsesyjną nienawiść albo obsesyjną bezsilność]. Świadomość takiego osobnika sama się uśmierca w powolnym procesie. [□ od pół roku przygotowywał się do desperackiego czynu] W świetle praw spirytualnych, każda nieakceptacja życia – świadoma czy nieświadoma – jest tak właśnie pojmowana. Ujawnia się tutaj kompletne nierozpoznanie faktu, że życie jest czymś wspaniałym, sensownym, czymś, co służy ważnemu celowi. « (J.Kössner, Czas i przeznaczenie, s. 61–62)

Opracowanie: Hanna Kotwicka
Data publikacji: 30.10.2017