Listy
Fb, data publ. 8 września

NIE dla WANDALIZMU

W nocy z czwartku na piątek doszło do spektakularnego zdarzenia. Na teren zajezdni „Tramwajów Warszawskich” wtargnęło dwóch młodych mężczyzn i zaczęło niszczyć tramwaj wart 7 mln zł, malując na nim graffiti. Sprawcy zostali zauważeni przez mechaników. Doszło do szarpaniny, jeden z nich został ujęty, drugiemu udało się zbiec. Wezwana policja przyjechała i odjechała, bo sprawca zobowiązał się naprawić szkodę. Wandal został przykuty długim łańcuchem za nogę do pojazdu, aby nie uciekł, po czym zaczął zmywać graffiti, co zajęło mu 8 godzin. Następnego dnia umyty tramwaj wrócił na tory.

W sprawę natychmiast włączyli się obrońcy praw człowieka, domagając się surowej kary dla pracownika zajezdni za bezprawne pozbawienie wolności i naruszenie godności wandala. Kodeks postępowania karnego pozwala na zatrzymanie obywatelskie, ale w świetle prawa „pozbawienie wolności człowieka jest przestępstwem (□ jak np. przykucie łańcuchem), jak również zmuszanie go do określonego zachowania” (□ jak zmywania graffiti). Wandal odpowiada karnie za czyn, ale nie ma obowiązku naprawy szkody. ● Ciekawe, czy pracownicy Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka byliby równie łaskawi, gdyby grafficiarze oszpecili ich prywatne auta…

Po nagłośnieniu sprawy dyrekcja „Tramwajów Warszawskich” zrezygnowała z dyscyplinarnego zwolnienia mechanika, dając mu jedynie dyscyplinujące pouczenie, zaś minister sprawiedliwości zapowiedział zmianę bzdurnego prawa. Wandal nie może mieć więcej praw niż obywatel, łapiący go na gorącym uczynku.

Dzięki temu w świat poszedł KOMUNIKAT, że karę powinien ponosić wandal, a nie osoba dokonująca zatrzymania obywatelskiego, nawet jeśli popełni błąd.